Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010 wystosowało apel do Unii Europejskiej, by zaangażowała się w śledztwo dotyczące badania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Parlament najpierw zbada, czy taka petycja jest dopuszczalna.
Rzecznik delegacji PiS we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów poinformował w poniedziałek, że petycję w imieniu stowarzyszenia złożyła wdowa po Januszu Kurtyce - Zuzanna Kurtyka, członkini zarządu Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem. Podpisało ją także 10 osób z innych fundacji i stowarzyszeń.
Wzywamy PE, żeby zwrócił się do Komisji Europejskiej o wydanie oświadczenia w sprawie katastrofy wojskowego samolotu 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, w wyniku której zginęło 96 pasażerów wraz z prezydentem Lechem Kaczyńskim (...) - napisano w petycji. Podpisani pod petycją chcą umiędzynarodowienia śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy oraz wsparcia UE, m.in. poprzez interwencję Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego w polskie śledztwo.
Petycja zarzuca zaniedbania podczas prowadzenia śledztwa. Interwencja Unii Europejskiej miałaby na celu pomóc polskiej stronie wypełniać swoje traktatowe obowiązki - argumentują sygnatariusze dokumentu, którzy do petycji dołączyli 400 tys. podpisów zebranych pod krajowym apelem Andrzeja Melaka o umiędzynarodowienie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Według styczniowego raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) do bezpośrednich przyczyn katastrofy Tu-154M 101 należało m.in. zignorowanie ostrzeżeń systemu TAWS, który głosowo ostrzegał o bliskości ziemi i nakazywał poderwanie samolotu. Raport polskiej komisji badającej katastrofę miał być gotowy w lutym, jednak z powodu usterki testowego Tu-154M prace nad nim mają się przedłużyć o sześć tygodni.Wcześniej EKR występował już m.in. do przewodniczącego PE Jerzego
Buzka o zaangażowanie UE w wyjaśnianie przyczyn katastrofy pod
Smoleńskiem. Już kilka miesięcy temu Buzek uzyskał odpowiedź od służb
prawnych PE, że instytucja ta nie ma kompetencji, by zająć się śledztwem
w sprawie katastrofy, a szef KE Jose Manuel Barroso powiedział w
styczniu, że z prawnego punktu widzenia jest niewiele argumentów za działaniem ze strony KE. (money.pl)